Zadziwiające, jak z wiekiem zaczynam kwestionować, a nawet odwracać się od tego, co jeszcze kilka lat wcześniej wydawało mi się oczywiste i niepodważalne.
Ostatnio zacząłem kwestionować rozum. Rozum odgrywał główną rolę w moim życiu, odkąd tylko pamiętam. Jednak z każdym rokiem dostrzegam coraz więcej przykładów na to, że tak – rozum jest skutecznym narzędziem – ale tylko w odniesieniu do określonego zakresu zagadnień, a i tak jego możliwości, nawet w sprzyjających przypadkach, są ograniczone.
Czym jest rozum? Na potrzeby tych notatek przyjmijmy, że to zdolność przetwarzania informacji i wyciągania z niej wniosków. Jak wyciąganie wniosków (i wszystko, co z tym związane, jak planowanie, przewidywanie, obliczanie itd.) może uczynić życie spełnionym? Niewątpliwie może być do tego potrzebne, bo np. każdy musi zarabiać pieniądze, zarządzać finansami, zajmować się sprawami prawnymi i administracyjnymi. Ale poza tym? Czy samo analizowanie zagadnień związanych ze sztuczną inteligencją może uczynić życie szczęśliwym? Czy stawianie pytań – choćby interesujących – i odpowiadanie na nie przyniesie trwałą satysfakcję? Nie – bo rozum nie jest w stanie wzbudzić w nas emocji, co jest niezbędne do osiągnięcia tego celu. Ostatecznie najważniejsze w subiektywnym odbiorze własnego życia są uczucia.
Drugą kwestią jest to, że rozum, nawet gdy jest stosowany do problemów, do których się nadaje, nie zawsze jest w stanie dostarczyć poprawnej lub interesującej odpowiedzi.
Na przykład, jeśli zadam sobie pytanie – gdzie będę za 10 lat? – czy jestem w stanie na nie odpowiedzieć? Mogę jedynie spekulować i tworzyć scenariusze – nie mogę podać ostatecznej odpowiedzi. Nie wiem, czy nie ulegnę poważnemu wypadkowi lub nie dotknie mnie ciężka choroba. Nie wiem, czy wraz z wiekiem nie zmienię poglądów na rzeczy, które obecnie uważam za oczywiste, co może prowadzić do szeregu istotnych zmian. Nie mam pełnej pewności co do sytuacji geopolitycznej w Europie, a scenariusz, w którym Polska zostaje wciągnięta w wojnę w ciągu najbliższej dekady, nie jest niemożliwy. Poza tym, jak postęp technologiczny, który ostatnio jest wyjątkowo dynamiczny, zmieni moje codzienne życie w ciągu następnych dziesięciu lat? Czy nadal będę inżynierem oprogramowania? Jeśli nie, jakie zawody jeszcze nie zostaną zautomatyzowane? To tylko kilka kwestii, które trzeba rozważyć, próbując odpowiedzieć na postawione pytanie, ale nawet to wymaga dogłębnej wiedzy na wiele tematów. A przecież takich pytań jest dużo więcej!
Ten przykład pokazuje, że rozum okazuje się nieskuteczny w sprawach takich jak przewidywanie odległej przyszłości. To po prostu zbyt złożony problem, oparty na zbyt wielu zmiennych, aby ktokolwiek – nie mówiąc już o przeciętnym człowieku – mógł go rozwiązać systematycznie, dokładnie i w sposób zaspokajający ciekawość.
Te refleksje naszły mnie w związku z moją aktualną lekturą Wojny i pokoju Tołstoja. Powieść ta rozgrywa się w czasie wojen napoleońskich, a jednym z opisywanych bohaterów jest Michaił Kutuzow, głównodowodzący armii rosyjskiej podczas francuskiej inwazji na Rosję w 1812 roku. Książę Andriej – jeden z głównych bohaterów tej wielkiej powieści – opisał dowodzenie Kutuzowa i jego filozofię prowadzenia wojny, zauważając, że Kutuzow opierał się mniej na indywidualnej inicjatywie i rozumowym planowaniu, a bardziej na cierpliwym obserwowaniu, jak rozwijają się wydarzenia. Uważał, że Kutuzow nie wprowadzał nic od siebie ani nie podejmował nowych przedsięwzięć, ale słuchał wszystkiego, zapamiętywał wszystko i umieszczał wszystko w odpowiednim kontekście. Nie ingerując niepotrzebnie, pozwalał, aby korzystne wydarzenia się wydarzyły, a zapobiegał szkodliwym. Kutuzow rozumiał, że działała silniejsza siła, i uznając ją, mógł powstrzymać się od narzucania swojej osobistej woli skierowanej gdzie indziej.
Ten fragment pokazuje, że Kutuzow – przynajmniej w interpretacji Tołstoja – rozumiał, że prowadzenie wojny to proces niezwykle złożony, który dodatkowo odbywa się w warunkach ogromnej niepewności („mgła wojny”). Co więcej, w XIX wieku rozkazy i raporty były przekazywane konno, a więc powoli i nieefektywnie. W takich warunkach rozum ma ograniczone zastosowanie, ponieważ dane, na których operuje, są niepoprawne, sytuacja zmienia się, zanim raport zostanie odebrany lub rozkazy dostarczone, a przede wszystkim – niemożliwe jest dokładne oszacowanie konsekwencji większości decyzji z powodu złożoności sytuacji, w której rolę odgrywają ruchy przeciwnika, geografia, pogoda, przypadek i morale żołnierzy.
W związku z tym w warunkach prowadzenia wojny rozum ma ograniczone zastosowanie – w niektórych sytuacjach może dostarczyć odpowiedzi, ale w innych daje jedynie iluzoryczne przekonanie o zdolności wpływania na bieg wydarzeń. Kutuzow rozumiał, że w wojnie na wyczerpanie Rosja była w znacznie lepszej pozycji niż siły Napoleona i na tym wniosku zakończył swoje rozważania. Postanowił być cierpliwym i grać na czas, jednocześnie dbając, by nie popełniono znaczących błędów. I miał rację – wojna zakończyła się tak, jak przewidział.
Trudność związana z metafizyką polega na tym, że posiadamy bardzo niewiele informacji o metarzeczywistości, a nigdy nie są one bezpośrednie – zawsze musimy je wnioskować na podstawie czegoś innego. Tę pracę może wykonać tylko rozum, ale nie jest to dla niego idealne zastosowanie, właśnie z powodu małej ilości informacji oraz ich niepewności i pośredniości.
Co więcej, nie wiemy tak naprawdę, czy rozum jest właściwym narzędziem do odkrywania metarzeczywistości. To jedyne narzędzie, jakie posiadamy, ale nie jest wykluczone, że w rzeczywistości nie ma ono zastosowania i tylko się oszukujemy, myśląc, że robimy postępy. Należy zawsze pamiętać o tej możliwości. Dlatego jeśli ktoś utrzymuje, że rozum jest właściwym narzędziem, powinien solidnie uzasadnić, dlaczego tak uważa.
Tekst w języku angielskim: Reflections on Reason